♫
Śmieję się…
Albo inaczej – to jest nerwowy śmiech przez łzy. Rozwój technologii nieco mnie
przytłacza. Wszystko sprowadza się do laptopów i coraz to dziwniejszych
smartfonów. Zamiast wychodzić na spacery, wolimy porozmawiać na Snapchacie, a
jeżeli już dochodzi do tego, że decydujemy się na ten spacer, to oczywiście nie
może obejść się bez relacji na MyStory.
Prężnie
rozwijająca się technologia jest okej ale jeżeli dzieje się to kosztem ludzkich
relacji, to ja chciałabym powiedzieć w końcu „dość” albo „koniec” temu
wszystkiemu. Oczywiście, nie mam takiej mocy.
Z przykrością
muszę stwierdzić i przyznać się do tego, że sama jestem ofiarą technologii. Nie
ruszę się nigdzie bez swojego telefonu. Jeśli dochodzi do tego, że jakimś cudem
nie mam go ze sobą, czuję się tak, jakby ktoś odebrał część mnie samej.
Kiedyś było
inaczej. Wracając wspomnieniami do lat swojego dzieciństwa, chciałabym zostać
tam nieco dłużej. Bez tych wszystkich komórek, komputerów i innych, nieco
dziwacznych urządzeń. Wtedy przynajmniej rozmawiało się normalnie. Pamiętam, że
z koleżankami kłóciłam się naprawdę, stojąc z nimi twarzą w twarz i czując na sobie
powiew świeżego powietrza. Teraz wystarczy pięćdziesiąt tysięcy wiadomości na Messengerze
i myślimy, że już po wszystkim.
Uciekamy przed
rzeczywistością w świat internetu. Okej, ale wiecie jaki jest problem? Jesteśmy
ludźmi, a nie żadnymi androidami. W sieci nakładamy jakieś dziwne maski, bo
przecież możemy być tym, kim tylko zapragniemy. Zaniedbujemy prawdziwe życie,
które toczy się tu i teraz. Wydaje mi się, że coraz mniej jest takich sytuacji,
w których dwoje ludzi rozmawia ze sobą normalnie… Wszystko sprowadza się do Facebooka.
Tam składamy sobie życzenia urodzinowe, tam „rozmawiamy”, udostępniamy…
Brak nam chyba
odwagi do tego aby otworzyć się na rzeczywistość. Dlaczego? Próbujmy. Internet
jest przydatny, owszem ale to nie jest sens naszego życia. To nie jest odpowiednie
miejsce do tego aby komuś wyznać miłość (a wszyscy dobrze wiemy, że takie
przypadki niestety zdarzają się) bądź napisać to, co leży nam na sercu. Wiecie
co się robi w takich sytuacjach? Rozmawia się. Po to wyposażeni jesteśmy w aparat
mowy aby to wykorzystywać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz