Chyba do końca
życia pojęcie samotności kojarzyć mi
się będzie z esejem Aloszy Awdiejewa pt. „O samotności” (przy okazji –
polecam!). Dosyć niedawno zmagałam się jeszcze z przygotowaniami do matury. Najbardziej
stresowałam się przed egzaminem ustnym z języka polskiego. Przecież nie było
wiadome jaki temat wylosuję i co jest najważniejsze – czy się w nim odnajdę.
Mieliśmy
przyjemność mieć dwa egzaminy próbne przed. Tym samym, ja i moi koledzy z klasy,
oswoiliśmy się nieco z tą formą. Oczywiście, stres był ogromny chyba u każdego.
To normalne. Strach przed czymś nowym, nieznanym. Pamiętam, że niektórzy się
nawet popłakali (w tym oczywiście ja, jakżeby inaczej). Kiedy przyszła pora na
mnie i jedna z polonistek, która nas egzaminowała, przyszła po mnie, myślałam,
że umrę. Przypominam, że to była tylko próbna matura…
Na całe
szczęście trafiłam na bardzo przyjemny temat, „Czym jest dla człowieka
samotność?”. Wiele razy się nad tym zastanawiałam i stwierdzam, że samotności
nie można jednoznacznie sklasyfikować. Jest ta dobra samotność i ta zła. Tak jak
wszystko na tym świecie. Wszystko też zależy od nas samych – możemy być
ekstrawertykami, którzy kochają towarzystwo innych osób albo introwertykami,
czyli całkowitym przeciwieństwem.
Nawiązując do
eseju Awdiejewa muszę zgodzić się z tym, że samotność może być ostoją – czyli możliwością
samorozwoju, wyciszenia ale również przekleństwem, ponieważ stan ten nie powinien
być ciągły. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie – Czy ja naprawdę czuję się dobrze sam/sama? Ludzie są nam potrzebni
i nie powinniśmy zamykać się na wszystkich. Wydaje mi się, że przy innych również
posiadamy ogromną szansę rozwoju - chęć
rywalizacji przykładowo (oczywiście tej zdrowej), która sprawia, że stajemy się
lepsi.
Wydaje mi się,
że liczba samotników na tym świecie wzrasta. Łączy się to też po części z
indywidualizmem. Każdy chce się czymś wyróżniać. To dobrze ale przecież można
być w dobrych relacjach z osobą, która słucha rocka podczas gdy sami wolimy
muzykę alternatywną. Kwestia akceptacji J
Lubię czytać twoje wpisy. Podoba mi się jak łatwo przeplatasz tam swoje odczucia. Momentalnie mam wrażeni jakbym czytała pamiętnik, a przynajmniej jego cząstkę.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moje wpisy przypadły komuś do gustu :) Wydaje mi się, ze z tymi przeplatanym odczuciami robię to nieco nieświadomie. To pewnie dlatego, że po prostu jestem aż nazbyt wrażliwa, a dla takich osób uczucia są najważniejsze.
UsuńDziękuję za komentarz :)