sobota, 10 grudnia 2016

Małe podsumowanie roku 2016

Chyba większość z nas, każdego roku, kiedy zbliża się jego koniec, robi małe podsumowanie. Przypominamy o dobrych, jak i złych rzeczach, które przytrafiły nam się podczas tych dwunastu miesięcy. Po co to wszystko? Aby wyciągnąć z tego pouczającą lekcję. Bo przecież każde, następne lata mają być lepsze! Ah, ile razy to sobie obiecywałam J

Rok 2016 zdecydowanie nie należał do najlepszych, ale nie mogę wszystkich wydarzeń wrzucić do jednego worka. Bowiem nic nie dzieje się bez przyczyny. Może to wszystko, co jest dla nas wielką tragedią, będzie przepustką do czegoś lepszego? Trzeba mieć nadzieję!

Po pierwsze – musiałam skończyć szkołę, aby dostatecznie ją docenić, pomimo tego, że wydawało mi się, że doceniam to miejsce w stu procentach. Byłam w błędzie. Porównując liceum, między studiami, to tak jakby postawić naprzeciw siebie disneyowską bajkę, i przerażający horror. Oczywiście, to tylko moja subiektywna opinia!

Będąc w szkole nienawidziłam matematyki i cieszyłam się, że idę na studia, ponieważ myślałam, że nie będę musiała uczyć się przedmiotów, których nie lubię. Pamiętam, że każdy powtarzał mi, że wszędzie znajdzie się coś odstraszającego. I tak też się stało! Jak kiedyś matematyka wydawała mi się złem wcielonym, tak teraz nie chcę mieć nic wspólnego z filozofią. Kochana matematyko! Jakże chciałabym, abyś znowu tutaj ze mną była! Doceniamy coś, dopiero wtedy, kiedy to stracimy.

Ten rok na zawsze kojarzyć mi się będzie ze stresem – studniówka, koniec szkoły, matura, wybór studiów, aplikowanie na studia, pierwsza praca, samodzielny wyjazd za granicę. Wszystkiemu towarzyszyły nerwy. Czasami myślałam, że nie podołam, no ale jakoś trzeba było. Najważniejsze jest to, aby mieć przy sobie osoby, które działają na nas motywująco i chcą naszego dobra.

Towarzyszyło mi wiele wzlotów i upadków, wiadomo, tak jest zawsze. Upadki są bardzo cenne, ponieważ dzięki nim uczymy się wstawać za każdym razem, kiedy los postanowi chamsko zepchnąć nas z mostu. Było wiele łez, czasami dużo się śmiałam, ale te wydarzenia, które wydawały mi się być tragiczne, sprawiły, że nie pozostaje mi nic innego, jak tylko uczyć się pozytywnego myślenia. Dalej mam z tym problemy! Życie odebrało mi wiele cennych rzeczy, ale zyskałam też dużo innych. Piękne wspomnienia, których nikt mi nie odbierze, wartościowe relacje, które – mam nadzieję – będę podtrzymywała do końca moich dni i wiele, wiele innych.


Może powtarzam to sobie każdego roku, ale 2017 będzie o niebo lepszy! Musi być, innej opcji nie biorę pod uwagę! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz