Z postanawianiem czegokolwiek,
akurat w moim przypadku, jest cholernie ciężko. Co roku układam listę z coraz
to nowszymi punktami, ale teraz? Teraz chcę, aby ten rok 2017 nie był tak
beznadziejny, jak poprzedni. Po prostu. Jeden jedyny punkcik. Niech się dzieje,
co chce. Carpe diem, carpe diem. Jeśli wolicie, to nawet to yolo. Naprawdę. Stałam się obojętna, na
całą tę szopkę z rozpoczynaniem na ostro nowego roku. Cały czas powinniśmy
sobie coś postanawiać, wystawiać jakieś cele, dążyć do nich. Nie tylko z 31
grudnia na 1 stycznia.
Halo, tu życie, korzystaj ze mnie tyle, ile wlezie. Byleby nie zabrakło
Ci siły i samozaparcia.
Tak? No dobra. Podejmuję
wyzwanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz