Większość z Was na pewno kojarzy
tę piosenkę. Dosyć często leci w radio, ale chyba średnio kojarzy nam się z
czymkolwiek.
Wiedziałam, że utwór ten łączy
się z filmem, który zalicza się do takich, które koniecznie trzeba obejrzeć.
Nigdy wcześniej tego nie zrobiłam, aż do dzisiaj. Kiedy przychodzi moment, w
którym decyduję się na obejrzenie czegokolwiek, wchodzę na bardzo dobrze znany
portal, jakim jest filmweb.
Jeden komentarz, znajdujący się
pod opisem fabuły, przykuł moją uwagę i pozwolę sobie tutaj go przywołać.
Ten film powinien zobaczyć każdy aspirujący pedagog.
Jako, że należę do grona
przyszłych pedagogów (oczywiście może, bo życie jest nieprzewidywalne!!!) postanowiłam
podkasać rękawy i w końcu wziąć się za to.
Nie chciałabym bawić się w
recenzenta, ale zaznaczę tylko, że film może obejrzeć każdy. Nie tylko „aspirujący
pedagogowie”.
O czym opowiada? O tym, że każdy
ma szansę na sukces – bez względu na pochodzenie czy kolor skóry. Każdy, ponieważ
nie różni nas nic. Kompletnie nic, wiecie? Jesteśmy ludźmi, wszyscy. Każdy z
nas ma pełne prawo do wyborów. Tak, w y b o r ó w. Na tym polega życie.
Jesteśmy kierowcami tego ogromnego statku i to od nas zależy jak tym statkiem
pokierujemy. Dobrze czy też nie – nasz wybór, nasza wola.
Film pokazuje też jedną bardzo
ważną rzecz, o której wspominałam na tym blogu niejednokrotnie, dlatego tak
bardzo się tego czepiam – my, jako ludzie mający prawo do wyborów, mamy również
prawo do nawiązywania relacji. Nie ma żadnych zakazów. Nie ma żadnych
śmiesznych konwenansów, stereotypów. Pozostawiam to Wam. Pomyślcie nad tym
sami. O co mi, do cholery jasnej, chodzi?
Nauczycielka, którą świetnie
zagrała Michelle Pfeiffer, jest kobietą upartą. Pokazuje jak bardzo zależy jej
na dobrze uczniów, którzy nie są wyłącznie jej uczniami, ale ludźmi, w których
dostrzegła potencjał oraz dała im szansę – szansę na to, że każdy z nich może
być kimś. Uświadomiła im również to, że są wyjątkowi i ta wyjątkowość sprawiła,
że wszyscy mieli siłę do tego, aby cokolwiek osiągnąć. Nawet małe cele. Ale te
małe cele są podstawą tych ogromnych.
Może to tylko film i wszystko
jest nadto przerysowane, ale dlaczego miałabym tak myśleć? Wierzę w to, że
istnieją tacy ludzie (specjalnie nie używam terminu „nauczyciel”) jak Louanne Johnosn,
którzy swoją dobrocią i zdrowym uporem zarażają innych. Prawdziwie pragnął
dobra dla innych. Bezinteresownie.
Nie tylko pedagogom, nie tylko
nauczycielom, nie tylko uczniom – polecam WSZYSTKIM. Warto.
Witam!
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, przejrzysty. Uwielbiam prostotę!
Ten film właśnie znalazł się na mojej liście. Muszę obejrzeć. Dziękuję!
Wydaje mi się, że słyszałam kiedyś o tym filmie, ale nie oglądałam. :)
OdpowiedzUsuń