Nigdy nie mówcie nigdy…
Dlaczego? Bo to, przed czym się najbardziej broniliście, może stać się waszą jedyną alternatywą.
Wystarczył jeden miesiąc abym zrozumiała, że jestem za bardzo przywiązana do swojego rodzinnego miasta i do ludzi, którymi się na co dzień otaczam. Nie chodzi mi tylko o rodzinę. Kiedyś pisałam, że samotność na dłuższą metę nie jest dobra, a według Awdiejewa, jest to nawet przekleństwo. W moim przypadku ta samotność takim przekleństwem niestety się okazała.
Niestety, a może i stety…?
Życie jest tak cholernie nieprzewidywalne. Wszystko to, co gdzieś tam sobie wcześniej zaplanowałam, legło w gruzach. Wszystko to, co wydawało mi się niewyobrażalne zaczęło przybierać realne kształty.
Nigdy nie mówcie nigdy, bo jutro jest nieznane, a los lubi być ironiczny.
Samotność to niezwykle ciekawy temat. Mogę polecić książkę "Sto lat samotności" Marqueza, która przedstawia samotność w świetle realizmu magicznego. Mój świat też się trochę zepsuł. Nie z mojej winy, lecz pracowników biur.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się,
mysza.
Można być przywiązanym za bardzo?Zawsze mnie to przerażało.Może dlatego,że często słyszę słowa za bardzo. Za szczegółowo,za dużo ,za mało.Myślałam,że chociaż przy bliskich nie muszę się bać przekroczenia granicy.
OdpowiedzUsuńChyba nie bardzo rozumiem co masz na myśli ,kochana. Bardzo cię przepraszam. Wyjaśnij jeśli napiszę coś źle.
tak bardzo się boję zawsze ,że coś źle zrozumiem.
Co ja wygaduje... eh.
Wiem jak to jest gdy jesteś daleko, gdy plany nabierają innego wymiaru. Jedna dusza pustka nie docenienie ,bo miało być inaczej i przywiązanie do tych których kochasz...
Łap to co się rozwala. Nie pozwól by wszystko się posypało. Chodźbyś miała utrzymywać przy życiu jeden martwy kamyk.
Luna Mira
*niedocenienie
Usuń